Tradycyjnie nie zdążyłam ze wszystkimi planami. Ale ciepła i domowa atmosfera poprawia humor niesamowicie. Oczywiście chciałabym aby nasze gotowanie i przygotowania dzielić z całą rodziną ale nie można mieć wszystkiego. Szybko wrzucam kilka światecznych zdjęć i idę zaparzyć dzban gorącej herbaty. Mamy mróz, i szron- to prawie jak śnieg :). Jak sie nie ma co się lubi...
subiektywnie o emigracji
poniedziałek, 29 grudnia 2014
poniedziałek, 27 października 2014
poniedziałek, 21 lipca 2014
czwartek, 16 stycznia 2014
Świnka na szczęście.
Taka nam wyszła świnka. Planowałam przetestować nową
książkę, którą udało mi się kupić w sieciowym dyskoncie z książkami www.theworks.co.uk Najprzyjemniejszym
faktem było, iż zapłaciłam tylko 2,99 w odróżnieniu do innych księgarni. W takich
cenach można ryzykować, opisy ma nienajlepsze- trzeba trochę kombinować. Ta na
zdjęciu jest wg moich udoskonaleń- na oko. Kolejną, która właśnie kończę
zrobiłam dokładnie wg opisu i jest beznadziejna- wygląda jak „beret, w którym
Jaś nosił mamie ziemniaki”- jeszcze jej nie zilustrowałam.
Powstawanie prosiaka zbiegło się z konkursami skoków
narciarskich, których fanem jest moja latorośl- jak to ona krzyczy „…tato, mamo
„poljak” skacze”. Tam zobaczyliśmy pana ze świnką, więc moja córka powiedziała,
że ma taką samą i może bezpiecznie skakać ze stołka.
Ps. Jeżeli ktoś chciałby wzór świnki chętnie się podzielę oczywiście z uszanowaniem praw autorskich autora wzoru.
wtorek, 31 grudnia 2013
DO SIEGO ROKU!!!
Witam
Jak tam u was po świętach? U nas spokojnie, rodzinnie i
kameralnie- jak to obczyźnie. Rodzina w Polsce, przyjaciele także. Smutna ta
nasza emigracja szczególnie, kiedy tak bardzo tęskni się za ojczyzną. Pięknie
jest mieszkać w dużym domu, dekorować choinkę, ale wszystko nie tak. Choinka
nie jest tym tradycyjnym, pachnącym świerkiem tylko szczepowa jodłą o „podobno”
nieopadających igłach- mają się zasuszyć. Brak nam pasterki i śniegu. Zapachu
bigosu tego, który atakuje cię wchodząc na klatkę schodową w bloku. U każdego
pachnie inaczej. Brak chleba i chociaż sprawdziłam setki przepisów, hoduję swój
zakwas, mam różne mąki, ale to nie to…
Brak mi narzekającej babci i jej wielkiego pokoju, w którym
unosi się zapach pieroga biłgorajskiego, wanny, w której pluszcze się karp.
Umawiania się z Anką pod blokiem, bo przecież dziewczyny nie mogą pukać do
drzwi w wigilię. A teraz widzimy się tylko przez skypa.
Tym, co planują powroty z emigracji życzę powodzenia- kiedyś
do Was dołączymy. A ci, którzy już czują się Walijczykami życzę żeby pamiętali
skąd pochodzą, bo jedyne, co w nas pozostanie na starość to wspomnienie
dzieciństwa i rodziców a to było przecież w Polsce. Szanujmy swoje korzenie.
Kiedyś z babcią piekłam kruche ciasteczka z maszynki- teraz robimy podobnie z moją córką a mąż jest testerem- nie potrafi sobie odmowić |
Zamiast śniegu popadało chwilę a potem wyszlo slońce. |
Urokliwe Boże Narodzenie |
W połowie drogi- wizja słodkiej choinki mojego maleństwa |
środa, 18 grudnia 2013
Szał szydełkowania dla maluchów
Wrzucam kilka moich prac. Właśnie rozpoczęłam przygodę z szydełkowaniem zabawek. Uczę się, za każdym razem a w szczególności tych zawiłych brytyjskich opisów i ignorancji, co do oznaczeń (w niektórych można spotkać zarówno skróty amerykańskie jak i brytyjskie- prawdziwy koszmar).
Ula jest drugą lalą- na prezent dla przekochanej istoty- Urszuli
Tutaj dwie sowy, jedna jeszcze bez nosa, poniżej kocyk w częściach
czwartek, 31 października 2013
Lenistwo, wakacje i muzealne kapcie
Znajoma powiedziała kiedyś, że nie zabiera swojego dziecka
do muzeum, bo będzie się źle zachowywało i nudzio. A ja pomyślałam, że im
wcześniej trzylatek dowie się, co to muzeum i po co tam idziemy, tym lepiej. Były
trudne momenty, po całym dniu w Krynicy, wizyta w muzeum Nikifora była
koszmarem, po pół godzinie moja córka postanowiła pobiegać sobie. Boże te
spojrzenia innych zwiedzających, zapaść się pod ziemię- bezcenne, ale trudno.
Minęły dwa miesiące od natężonych wakacyjnych odwiedzin muzealnych i teraz sama
prosi, aby do jakiegoś się wybrać. Dziś
pokażę wspomnienie z wakacji, przepiękny Dwór Obronny w Szymbarku. Jeszcze tak
niedawno był ruiną, w której młodzież popalała papierosy- a tu proszę. Piękny obiekt, w niesamowitej scenerii i
prawdziwie włoska knajpka z prawdziwie południowoafrykanskim szefem kuchni- SAN MARCO. Kawa przepyszna, pasta też ale już podawana w polski sposób- dużo sosu. Bravo za makaron al dente- rzadkość. Obsługa przemiła. Włoskie wypieki- takie sobie. Warto tam wrócić.
Szymbark- Dworek przy Kasztelu. Restauracja SAN MARCO |
Dwór obronny w Szymbarku. Wstęp bezpłatny :) |
Subskrybuj:
Posty (Atom)