niedziela, 30 września 2012

Początek jesieni… na emigracji

Jestem za polską tradycją celebrowania pór roku a w szczególności i jesieni.  Mam dość emigracji. Chcę do domu, do Polski. Tam gdzie jesień jest najpiękniejsza.
tej prawdziwej nie widziałam już sześć lat. Tutaj prawie święta. W pracy od miesiąca słyszę odliczanie do Bożego Narodzenia. Ustalono świąteczne kolacje. A i tak każdy wie, o co chodzi, bo przecież nie o  wspólną radość spotkania przy stole. Raczej o współzawodnictwo w wyścigu do zaliczenia najbardziej spektakularnego zgonu. 
Grupy organizacyjne rywalizuja ze sobą o chętnych i datę tego wyspiarskiego rytuału. Pierwsza kolacja została umówiona na koniec października. Dlaczego tak wcześnie? Bo teraz w ofertach happy hours jest najwięcej i najtaniej, czemu nie skorzystać z okazji?
Dekoracje, kartki świąteczne, półki z prezentami już są. Pierwsze witryny nieśmiało pojawiają się na ulicach. A przecież dopiero zaczęła się jesień. Dopiero przestało lać i słońce pojawia się nieśmiało. Czy Brytyjczycy nie znają, co to pory roku, czy ich życie jest aż tak nudne, że latem myślą o świętach i zakupach a w święta  „bukuje”  się bilety na wakacje. To nawet nie wynika z zabiegania, chyba że na wyprzedaże, oni nie znają innego życia.
A ja się nie daję. Jestem oporna i  wybieram opcję polską. Jesienne,  kolorowe liście, niesamowity zapach palonych chwastów i świeżo wykopanych ziemniaków. Kasztany zbierane ukradkiem w drodze do szkoły, pracy. Październik dla mnie już na zawsze pozostawi wspomnienie o początku roku akademickiego, stanime w jakiś bezcelowych kolejkach, czekaniem na przydział pokoju w domu studenckim i weekendowym wypadem na jakieś wino na Radostową. Jest jeszcze  święto zmarłych, przeszywający ziąb na cmentarzu i smród palonego wosku. Katarzynki, Andrzejki, Mikołajki,  potem jeszcze imieniny najbliższych, urodziny przyjaciół i dziecka, a dopiero na końcu święta i choinka stawiana w Wigilię a nie zaraz po halloween.
Stanowczo jestem za Polską tradycją celebrowania jesieni jako preludium do świąt.  Dziękuję. 






 Ps. Telewizja polska wspina sie na szczyty. Właśnie leci powtorka "Bitwy na głosy"- "żenua".