wtorek, 31 grudnia 2013

DO SIEGO ROKU!!!


Witam
Jak tam u was po świętach? U nas spokojnie, rodzinnie i kameralnie- jak to obczyźnie. Rodzina w Polsce, przyjaciele także. Smutna ta nasza emigracja szczególnie, kiedy tak bardzo tęskni się za ojczyzną. Pięknie jest mieszkać w dużym domu, dekorować choinkę, ale wszystko nie tak. Choinka nie jest tym tradycyjnym, pachnącym świerkiem tylko szczepowa jodłą o „podobno” nieopadających igłach- mają się zasuszyć. Brak nam pasterki i śniegu. Zapachu bigosu tego, który atakuje cię wchodząc na klatkę schodową w bloku. U każdego pachnie inaczej. Brak chleba i chociaż sprawdziłam setki przepisów, hoduję swój zakwas, mam różne mąki, ale to nie to…
Brak mi narzekającej babci i jej wielkiego pokoju, w którym unosi się zapach pieroga biłgorajskiego, wanny, w której pluszcze się karp. Umawiania się z Anką pod blokiem, bo przecież dziewczyny nie mogą pukać do drzwi w wigilię. A teraz widzimy się tylko przez skypa.
Tym, co planują powroty z emigracji życzę powodzenia- kiedyś do Was dołączymy. A ci, którzy już czują się Walijczykami życzę żeby pamiętali skąd pochodzą, bo jedyne, co w nas pozostanie na starość to wspomnienie dzieciństwa i rodziców a to było przecież w Polsce.  Szanujmy swoje korzenie. 

Kiedyś z babcią piekłam kruche ciasteczka z maszynki- teraz robimy podobnie  z moją córką a mąż jest testerem- nie potrafi sobie odmowić






Zamiast śniegu popadało chwilę a potem wyszlo slońce. 

Urokliwe Boże Narodzenie



W połowie drogi- wizja słodkiej choinki mojego maleństwa


środa, 18 grudnia 2013

Szał szydełkowania dla maluchów

Wrzucam kilka moich prac. Właśnie rozpoczęłam przygodę z szydełkowaniem zabawek. Uczę się, za każdym razem a w szczególności tych zawiłych brytyjskich opisów i ignorancji, co do oznaczeń (w niektórych można spotkać zarówno skróty amerykańskie jak i brytyjskie- prawdziwy koszmar).  
Ula jest drugą lalą- na prezent dla przekochanej istoty- Urszuli

Lisek powstawał metodą prób i błędów i ostatecznie wygląda tak



Tutaj dwie sowy, jedna jeszcze bez nosa, poniżej kocyk w częściach


czwartek, 31 października 2013

Lenistwo, wakacje i muzealne kapcie


Znajoma powiedziała kiedyś, że nie zabiera swojego dziecka do muzeum, bo będzie się źle zachowywało i nudzio. A ja pomyślałam, że im wcześniej trzylatek dowie się, co to muzeum i po co tam idziemy, tym lepiej. Były trudne momenty, po całym dniu w Krynicy, wizyta w muzeum Nikifora była koszmarem, po pół godzinie moja córka postanowiła pobiegać sobie. Boże te spojrzenia innych zwiedzających, zapaść się pod ziemię- bezcenne, ale trudno. Minęły dwa miesiące od natężonych wakacyjnych odwiedzin muzealnych i teraz sama prosi, aby do jakiegoś się wybrać.  Dziś pokażę wspomnienie z wakacji, przepiękny Dwór Obronny w Szymbarku. Jeszcze tak niedawno był ruiną, w której młodzież popalała papierosy- a tu proszę.  Piękny obiekt, w niesamowitej scenerii i prawdziwie włoska knajpka z prawdziwie południowoafrykanskim szefem kuchni- SAN MARCO. Kawa przepyszna, pasta też ale już podawana w polski sposób- dużo sosu. Bravo za makaron al dente- rzadkość.  Obsługa przemiła. Włoskie wypieki- takie sobie. Warto tam wrócić.
Szymbark- Dworek przy Kasztelu. Restauracja SAN MARCO



Dwór obronny w Szymbarku. Wstęp bezpłatny :)



























   

czwartek, 23 maja 2013

Drzewko na wiosnę

Pogoda dopisuje. Codziennie starm się organizować życie w ogrodzie. Czysta amatorka, nigdy nie miałam nic wspólnego z uprawą warzyw, pieleniem i walką ze szkodnikami a tu proszę... ile przyjemności. Nie mogę zostawić dziecka w ogrodzie  nawet na chwilę i popisać, bo mamy nieproszonych gości... padalce, zaskrońce albo coś innego. Mąż widział, mówi, że nieszkodliwe, wręcz pożyteczne (mała ilość "bezdomnych" slimaków-  zauważalna) ale zawsze pozostaje obawa.
Ale nie o ogrodzie miało być ale twórczym wykorzystywaniu śmieci. Dogrzebałam się do drewnianych ramek, nie wiedziałam, co z nimi zrobić, bo jakieś niewymiarowe. Większość formatów; to nie klasyczne A4, więc zasze pozostaje jakaś przestrzeń.
Dlatego postanowiłam umieścic obrazek pasujący idealnie. W tym celu wykorzystałam torbę ze sznurka, którą dawno temu nabyłam w Tesco. Mam ich kilka dobrze sprawdzają sie do noszenia rzeczy ciężkich ale akurat ta, bez wielkiego logo, posłużyła jako obrazek do pokoju mojej córki; zafascynowanej ptakami, drzewkami i wogóle wszystkim co ją otacza.



Tak prezentowala się torba przed...

a tak jako gotowy obrazek
Koszt to około Ł2, jeżeli teraz szukałabym materiałów. Torba zużyta (kupiona za 1,50 około), ramka z SH (koszt 49p). Ponadto 3 paski taśmy dwustronnej, 20 minut i gotowe :) 

czwartek, 2 maja 2013

Katalogowo

 Zamiłowanie Brytyjczków do katalogów jest wielkie. Broszury, ulotki zaśmiecają skrzynki pocztowe, ulice i centra handlowe. Ale czasami zdarzają się prawdziwe perełki. Edytorsko dorownują albumom fotograficznym np. Taschena. I nie są one tylko dla wybranych i bogatych.   Polecam piękny katalog; raczej powinnam powiedzieć album fotograficzny- Marka Wilkinsona- producenta mebli.  Na meble pewnie nigdy nie będzie mnie stać ale katalog jest inspiryjujący.   
Wymiary: 32x 23,5 cm
Oprawa: Twarda, biała, Zamiast drukowanego tytulu: elegancka, metalowa, tloczona etykieta
Strony: 190, papier wysokiej jakości, pelny kolor





http://www.mwf.com/brochure.html# (tutaj można zamowić katalog)